-
„Wymarzony dom Ani” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Kolejnym, piątym tomem opowiadającym historię rudowłosej Ani jest „Wymarzony dom Ani”, w którym poznajemy Anię jako dorosłą kobietę, która wiedzie spokojne życie przy swoim mężu Gilbercie Blythe. Jak widać zwyciężyła cierpliwość i upór Gilberta, które doprowadziły go do spełnienia swoich marzeń i spędzenia dalszego życia ze swoją wybranką z dzieciństwa. Warto tu wspomnieć, że owy tom powstawał jako czwarty z kolei. Dopiero dwadzieścia lat później Lucy Maud Montgomery napisała „Anię z Szumiących Topoli”, która stała się czwartą chronologicznie częścią, opisującą czas rozłąki zakochanych. „Moją jedyną nadzieją na nieśmiertelność jest miejsce w twoich wspomnieniach.” Książka opowiada pierwsze lata małżeńskie Państwa Blythe, w których Ania ukazana jest jako przykładna żona i gospodyni.…
-
„Ania z Avonlea” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Po przekręceniu ostatniej strony „Ani z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery naturalną rzeczą jest sięgnięcie i zagłębienie się w drugi tom przygód Ani Shirley, niepoprawnej rudowłosej marzycielki, która podbija serca wszystkich. Tym razem jej losy będziemy śledzić w „Ani z Avonlea”, małego miasteczka na Wyspie Księcia Edwarda, gdzie zamieszkała nasza mała bohaterka. Poprawka, już nie mała a raczej młoda kobietka, która dalej kształtuje swój charakter, w towarzystwie swojej wybujałej wyobraźni, nadającej kolorów jej życia. Tym razem będziemy towarzyszyć Ani w jej nowej pracy a mianowicie nauczycielki w miejscowej szkole, gdzie zatrudniła się po rezygnacji z kontynuacji nauki na wymarzonym Uniwersytecie. Jeśli znacie Anie to oczywiście wiecie, że nie spoczęła na…
-
„Ania z Zielonego Wzgórza” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Każdy z nas ma swoją ulubioną powieść, do której często wraca i czuje do niej swojego rodzaju przywiązanie. Jedną z takich właśnie książek jest dla mnie „Ania z Zielonego Wzgórza” autorstwa Lucy M. Montgomery. Gdy ogarnia mnie przemęczenie albo depresyjny nastrój to sięgam po nią. W starej okładce, z wypadającymi kartkami, z cudownym zapachem wysłużonej książki, odkrywam na nowo dzieje Ani Shirley, rudowłosej marzycielki. Zasiadam i bez opamiętania czytam całą historię jej życia. Kończąc jeden tom, sięgam po następny i tak do końca. Po takim oderwaniu się od rzeczywistości i zatopieniu się w jej świat, mój nastrój ulega maksymalnemu polepszeniu, to tak jakby powieść zawierała pozytywne fluidy, które mnie naładowują…