O tym jak zdradziłam Kindla i się na tym przejechałam
Świat Literatury

O tym jak zdradziłam Kindla i się na tym przejechałam

W życiu prawie każdego książkoholika przychodzi taki czas, że miejsce na książki się kończy (w szczególności gdy mieszka w mieszkaniu) a pragnienie posiadania i czytanie nieustanie jest bardzo wysokie. Z pomocą wtedy może przyjść czytnik i przesiadka na ebooki. Tak wiem wiem, to nie to samo i przyznam się, że długo podchodziłam do nich z ogromnym dystansem. Przecież książka to papier, to zapach, to szelest stron ale czasem do miłości trzeba podejść racjonalnie…

Pamiętam jak ładnych parę lat temu na urodziny dostałam czytnik Nooka. Nie powiem aby to była miłość do pierwszego wejrzenia, raczej powoli kiełkująca przyjaźń. Oczywiście szybko odkryłam zalety posiadania tego cuda. Mienie go zawsze przy sobie, zbiór książek pod ręką i koniec z torbami pełnych książek gdy wyjeżdżaliśmy na wakacje. Pokochałam go już całkowicie podczas długich godzin z malutkim synkiem na rękach kiedy to zbawieniem okazało się to elektroniczne cudo. To właśnie podczas nocnych godzin i kombinowana z oświetleniem zamarzyłam o czytniku z podświetleniem.

O tym jak zdradziłam Kindla i się na tym przejechałam

Troszkę ponad dwa lata temu, na kolejne urodziny spełniłam swoje marzenie i w moich rączkach wylądował Kindle Paperwhite 3 z podświetleniem. Uwierzcie, czytanie nabrało całkowicie innego znaczenia, w szczególności to nocne. Dziś chyba mogę powiedzieć, że jednakowo kocham papierowe książki jak i ebooki. Co prawda często zdarzało się, że po przeczytaniu książki na czytniku, kupowałam ją w wersji papierowej aby móc postawić na półce. Tak, ciężko to zrozumieć ale kto mówił, że książkoholizm jest zrozumiały?

Właśnie te podwójne zakupy zachęciły mnie do poszukiwań innego rozwiązania zaspokającego moją manię czytelniczą. Tak o to wybór padł na Legimi, wirtualną biblioteczkę jak ja to nazywam. Uwierzcie przepadłam w możliwości wyboru i posiadaniu dostępu do niezliczonych pozycji. Moją wielką uciechę trochę zasmucał fakt synchronizacji z Kindle. Podłączanie do komputera, wygrywanie książek i brak synchronizacji między telefonem a czytnikiem czy też brak liczby stron w książkach. Tak o to zaczęłam poszukiwania czytnika, który współgra z aplikacją Legimi. Po przejrzeniu wielu recenzji, opinii, porównań i tak dalej wybór padł na PocketBook Touch HD 3 w kolorze miedzianym. Tak, zdradziłam Kindla dla innego, tylko z wygody czytania.

O tym jak zdradziłam Kindla i się na tym przejechałam

Nadszedł ten dzień i czytnik do mnie przyszedł. Fascynacja i uradowanie. Nie ukrywam podobał mi się strasznie. Pierwsze uruchomienie, aktualizacja, zalogowanie się do Legimi i … pełne rozczarowanie. Wolne uruchamianie, wolne ładowanie książek na czytniku a działanie aplikacji cóż, chyba zostawię bez komentarza. Masakryczny (jak dla mnie) efekt ghosting czyli „przebijanie” stron. W mojej głowie rodziło się tysiąc pytań, jak to możliwe, przecież miał takie dobre opinie, tylu zadowolonych użytkowników. Myślę, piszę do obsługi technicznej może mój egzemplarz trafił się jakiś ułomny.  No cóż, on tak działa, znaczy uruchamia się dość długo, w porównaniu z Kindle. Różnica wytłumaczona na blodnynkowy sposób, to taki, że PocketBook się wyłącza a Kindle czuwa.  Cóż, wole czuwającego Kindla, bo gdy ma się kilka chwil na czytanie to czekanie ok. 2 minut na to aby móc zanurzyć się w przygodę jest niemiłosiernie długie. Wracając jednak do powolności, to winą została obarczona aktualizacja i padła propozycja aby przywrócić wcześniejszą wersję oprogramowania. Dostałam instrukcję i stwierdziłam, nie to nie dla mnie.

Pierwszy raz, skorzystałam z możliwości zwrotu towaru i pożegnałam się z PocketBook. Było to dość smutne rozstanie bo uwiódł mnie wizualnie od pierwszej chwili ale zawiódł na całości w działaniu.  Przyznam szczerze, że nie wiem czy miałam pecha i trafiłam na powolny egzemplarz czy może nie powinnam porównywać go z Kindle (chociaż mój stary Nook szybciej działał niż PocketBook) niemniej to poznanie zakończyło się  totalną porażką. Ja mam nauczkę, że lepiej samemu czasem coś przetestować i nie zmieniać (według mnie) lepszego na gorsze. Na szczęście Kindle, wybaczył mi moją zdradę i przyjął mnie z powrotem.

O tym jak zdradziłam Kindla i się na tym przejechałam

Podsumowując, pozostaje wierną fanką Kundelka. Przecierpię podłączanie do komputera, brak synchronizacji i inny minusy byle tylko mogła cieszyć się niezakłóconym dostępem do mojego literackiego świata i nie denerwować się, że coś się nie uruchamia. A czy polecam PocketBooka Touch HD 3, cóż jeśli mieliście w rękach Kindla to odradzam, bo raczej nie będziecie zadowoleni. Nie mając porównania może będzie to dla Was dobry wybór.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *