-
“Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham” – Sam McBratney – recenzja
O miłości mówi się dużo, piszę się jeszcze więcej ale już rzadziej otacza się ją najbliższych. Często w zabieganym dniu zapominamy jak duże znaczenie może mieć słowo “Kocham Cię”, w szczególności kiedy pada ze słów rodziców do swych pociech. To od nas zależy czy nauczymy smyki okazywać i wyrażać swoje uczucia, tak potrzebne i tak miłe dla drugiej osoby. Ciekawą książeczką, która nawiązuje do tego tematu jest “Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham” autorstwa Sama McBratney. “Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham” to historia o dwóch brązowych zajączkach, Małym i Dużym. Gdy zbliża się pora snu, Mały Zajączek postanawia powieść Dużemu jak bardzo kocha. Jak możecie się domyślić,…
-
Książki aktywizujące i interaktywne, Książki dla dzieci, Książki kontrastowe i obrazkowe, Książki z ruchomymi elementami
„Pierwsze słowa” – Akademia Mądrego Dziecka – recenzja
Od dawna wiadomo, że nauka przez zabawę przynosi najlepsze efekty. Z tego znanego faktu postanowiło skorzystać wydawnictwo Egmont i oddać w rączki małych czytelników serię książeczek, które odkryją przed nimi świat. Seria “Pierwsze słowa”, bo o niej mowa, to cztery tematyczne książeczki, które w swoim wnętrzu kryją kolorowe obrazki, zachęcające maluszki do poznawania otaczającego świata. A także ruchome elementy, które wspomagają sprawność manualną i wydobywają uśmiech na ustach szkraba. Do zabawy zachęca nas już okładka, w której znajdziemy ruchome elementy. Same książeczki wykonane są z grubego kartonu i składają się z zestawu pięciu stron. Na lewych stronach mamy parę małych, kolorowych obrazków, dobranych tematycznie. Pod każdym z nich znajduje się…
-
“Bob” z serii Bob Budowniczy” – Lauryn Silverhardt – recenzja
Czy jest ktoś kto nie słyszał o Bobie Budowniczym? Obawiam się, że wśród rodziców takie osoby to rzadkość. Prawie każdy miał przyjemność poznać owego bohatera znanego z popularnego brytyjskiego serialu animowanego a także serii książeczek. W naszej biblioteczce także znajduje się książeczka o Bobie Budowniczym o skromnym tytule “Bob”. Nasz egzemplarz ukazał się w 2004 a więc jest dość starą pozycją na rynku wydawniczym. Książeczka jest dość sporych rozmiarów o przyciągającym wzrok kształcie. Mianowicie z jednej strony, wycięta jest po obrysie postaci Boba. Jak zatem się domyślacie to ona spogląda na nas z okładki. Dla ciekawskich podpowiem, że można jego tył podziwiać na tylnej okładce. Wykonana z kartonu wydaje się…
-
„Zieleń Szmaragdu. Trylogia Czasu” – Kerstin Gier – recenzja
„Zieleń szmaragdu” to niestety ostatni tom „Trylogii Czasu”. Niestety gdyż oznacza to koniec przygody z podróżniczką w czasie o imieniu Gwen i aż smutno się robi. Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrej powieści, która by mnie wciągnęła bez reszty. Naprawdę z czystym sumieniem ową trylogię mogę polecić prawie każdemu, kto chce się oderwać od rzeczywistości i przenieść się do świata nastoletniej bohaterki oraz zapomnieć o wszystkim. Tak wiem, wiem moje zachwyty są przerażają ale to dlatego, że ta trylogia jest warta pochwał. Tak jak narzekałam, że w poprzednim tomie brakowało odwołań do części pierwszej tak tutaj autorka się o nie postarała. Te drobne wtrącenia przypominają czytelnikowi o co chodzi.…
-
„Błękit szafiru. Trylogia czasu” – Kerstin Gier – recenzja
„Błękit Szafiru” jest drugim tomem „Trylogii Czasu” autorstwa Kerstin Gier, w którym to Gwendolyn dalej próbuje odnaleźć się w świecie podróżników w czasie. Część ta rozpoczyna się dokładnie w tym samymi momencie, w którym skończyła się w poprzednim tomie. Przez co mamy wrażenie, że czytamy jedną całość. Przygotujcie się więc, że znowu możecie „przepaść” w powieści. Tak jak przystało na kontynuację, na czytelników czeka masa tajemnic i sekretów, a także i zagadek. Na szczęście Gwendolyn nie jest sama i w rozszyfrowaniu niewyjaśnionych spraw pomaga jej oddana przyjaciółka, bo niestety na pomoc rodziny (kuzynki i ciotki) nie ma co liczyć. W końcu odebrała coś co się należało Charlotcie i nie mówię…
-
„Czerwień rubinu. Trylogia czasu” – Kerstin Gier – recenzja
Z „Trylogią Czasu” zetknęłam się przypadkiem, ot w księgarni ujrzałam trzy książki z ciekawymi okładkami (bo sami musicie przyznać, że są ładne i przyciągają wzrok). No ale w końcu nie powinno się oceniać książki po okładce więc postanowiłam zapoznać się z opiniami o owej trylogii. O dziwo były bardzo pozytywne i zachęcające. Czyżby tym razem uroki graficzne były na równi z treścią? Tak czy siak postanowiłam przekonać się na swojej skórze i przeczytać ową historią. Gdy nadarzyła się okazja, sięgnęłam po pierwszy tom o dźwięcznym tytule: „Czerwień rubinu” i muszę przyznać, że zostałam porwana w niesamowitą i nieprzewidywalną przygodę, którą już teraz mogę każdemu polecić. Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia…