„Zwyczajny facet” – Małgorzata Kalicińska – recenzja
Kimże jest zwyczajny facet? Jakie posiada cechy i jak go wyłonić z tłumu? A może się nie da bo w swej zwyczajności potrafi tak dobrze wtopić się w otoczenie, że nawet go nie zauważymy. Iluż to przedstawicieli płci brzydkiej mijamy codziennie, nie zwracając na nich uwagi? Czasem ciekawość sprawi, że zasmucona czyjaś twarz przyciągnie nasz wzrok ale ciekawość ta ulotni się tak samo szybko jak się pojawiła. Cóż, nie ma co się dziwić, zwyczajność często idzie w parze z niewidzialnością.
Temat zwyczajnego faceta tak zaciekawił Małgorzatę Kalicińską (polską powieściopisarkę, znaną niektórym z sagi rodzinnej „Dom nad rozlewiskiem”), że powstała książka, o dużo mówiącym tytule „Zwyczajny facet”. Napisała ją bo: „… tacy istnieją. Nie rzucają się w oczy, są cisi, nie narzekają, cierpliwie znosząc swój los. Dyskretni, a może wstydliwi” . Taki właśnie jest Wiesiek, główny bohater, którego los poznajemy na kartach powieści.
Wieśka poznajemy w momencie trudnym dla prawie każdego mężczyzny, czyli bez pracy. Pięćdziesięcioletniemu stoczniowcowi ciężko jest się przekwalifikować a jeszcze ciężej tułać się bezowocnie po domu. Cóż przyjęło się, że to mężczyzna jest głową rodziny i ją utrzymuje. Może młodzi już do tego tak nie podchodzą ale jeśli spojrzymy na to oczami pokolenia Wieśka to problem ten staje się dość spory. Na szczęście pojawia się oferta pracy, daleko, poza rodzinnym krajem. Zaczynają się pytania, wyemigrować i zapewnić byt rodzinie czy może jednak zostać? Jakby nie patrzeć, temat dość znany w obecnej chwili. Coraz więcej osób wyjeżdża z kraju w poszukiwaniu pracy, smutne to ale prawdziwe. Młodym pewnie łatwiej się tam odnaleźć a starszym osobom? W końcu nie bez powodu powstało przysłowie, że „starych drzew się nie przesadza”. Pewnie się zastanawiacie czy Wieśkowi uda się odnaleźć w nowym miejscu? Na to pytanie musicie sami sobie odpowiedzieć czytając „Zwyczajnego faceta”.
Poszukiwanie pracy, nie jest jedynym tematem, który porusza autorka. Drugim omawianym aspektem (choć może i głównym) jest przemoc psychiczna, która tym razem dotyka mężczyznę. Żona Wieśka – Joanna, ma dość wybuchowy charakter, który objawia się ciągłymi awanturami i pretensjami. Pokazane jest jak ciągłe poniżanie może wpłynąć na psychikę człowieka, jak umiejętne manipulowanie pozwala „górować” nad innymi. Jak sama pisarka zauważyła „głupota, podłość i inne cechy ludzkie nie posiadają określonej płci”. Co gorsza, przemoc psychiczna bardzo często nie jest widoczna na „zewnątrz” bo jak niby zauważyć blizny na psychice? Znowuż nie jest też tematem, którym można się chwalić a już w szczególności gdy ofiarą jest mężczyzna.
Czy zatem ta powieść jest jednym wielkim smutkiem? Na szczęście nie. Poza wspomnianymi wcześniej aspektami, mamy ukazaną męską przyjaźń, na którą można liczyć i która daje siłę aby walczyć z przeciwnościami. A także to, że warto iść naprzód, poszukiwać sensu życia i wierzyć, że się ułoży. W końcu po burzy zawsze wychodzi słońce.
„Zwyczajny facet” trafił w moje ręce przez przypadek a więc podchodziłam do niego bez oczekiwań, może dzięki temu nie zawiódł mnie aż tak bardzo. Może nie jestem głównym odbiorcą bo raczej nie należę do przedziału wiekowego Wieśka, niemniej jednak książki powinny być tworzone dla wszystkich. Dla mnie w pewnych momentach powiewało nudą i czytałam bo czytałam. Na szczęście nie z samych minusów się ona składa, mimo swej tematyka czy ta się ją lekko i szybko. Pozostawia też w nas swojego rodzaju optymizm na lepsze jutro. Taka drobna pociecha na duszy osób, widzących świat w szaroburych barwach.
O książce:
Tytuł: Zwyczajny facet
Autor: Małgorzata Kalicińska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 24-01-2011
Liczba stron: 352
Sprawdź, gdzie kupić:
Ocena:
Podsumowanie:
„Zwyczajny facet” to książka o życiu, problemach i przykrościach. Nie wymaga zbyt dużego zaangażowania a co za tym idzie dość szybko się czyta. Pozostawia po sobie swoisty rodzaj optymizmy na lepsze jutro.