Kot i kawa

Starego nowe początki – ale to już było?

Na 40 urodziny postanowiłam sobie zrobić prezent – tatuaż. Na pytanie co to ma być, odpowiedziałam bez wahania „kot, kawa i książki”. Artystka stanęła  na wysokości zadania i stworzyła piękne dzieło, które mogę codziennie podziwiać. Od tego momentu minął rok a w mojej głowie coraz mocniej kiełkował pomysł aby to co zdobi moje przedramię przenieść w świat wirtualny. Tak o to stworzył się pomysł na bloga „Kot, kawa i książki”. Pomysł, który kiełkował, zapalał się i gasił ale w końcu się zrealizował.

Chciałabym napisać, że to moja dziewicza przygoda ale prawda jest tak, że w tym roku mija mi ponad piętnaście lat odkąd zaczęłam blogować a raczej tworzyć coś dla netu. Wiadomo początki blogowania były na darmowych stronach, potem w 2009 roku światło dziennie ujrzał blog sweeciak.pl, na którym przewinęła się chyba każda możliwa tematyka. A że często eksperymentował, można by powiedzieć „techniczne” to wiele razy ginął śmiercią tragiczną zabierając w czeluście nicości treści. Tak wiem, że są kopie zapasowe ale kto by się tym przejmował. W końcu tworzenie od nowa ma swój urok.

W 2010 roku usłyszałam o akcji „52 książki w ciągu roku”, a że lubiłam czytać to postanowiłam spisywać przeczytane pozycje i liczyć ile ja tak naprawdę tego czytam. Od dawna też znajomi prosili o opinię o danej książce bądź przynosili pozycję z prośbą o przeczytanie, w końcu Ty to szybko czytasz to powiesz szybko czy warto. Owo notowanie i recenzowanie a także delikatne namowy sprawiły to postanowiłam „zabłysnąć” w sferze literackiej i stać się recenzentem. Tak o to przewinęło się kilka jak i nie kilkanaście książkowych blogów, na których tworzyłam swoje subiektywne wypociny nazywane dumnie recenzjami. Zawsze jednak coś mi nie pasowało, jak to się mówi nie było to. Jedynie dzielnie przy moim boku stał sweeciak.pl, który z czasem przemienił się właśnie w bloga o książkach. To tam w nocnych godzinach zamieszałam recenzje i zestawienia książek i tam ciągle jeszcze żyje. Choć jak długo zobaczymy 🙂

Starego nowe początki, to chyba najbardziej oddaje to co teraz postanowiłam zrobić. Zacząć od początku coś co robię od kilkunastu lat. Podobno początki dzielą się na te dobre albo na te trudne. Ja patrzę póki co z uśmiechem, w końcu tatuaż będzie mi przypominał, że to nie chwilowy kaprys, sweeciak.pl będzie dalej trwał, więc jak coś będzie gdzie wrócić (choć plan jest ambitny by wszystko tu powoli przenosić). Jedyna rzecz, która mnie martwi to jak rozszerzyć dobę by znaleźć czas na pisanie. Bo choćbym chciała rzucić wszystko i oddać się swojej pasji bezwzględnie to niestety jest to nie możliwe. Praca, dwoje dzieci i dom sprawiają, że owa pasja jest chwilą odpoczynku (niestety często ostatnią na liście do zrobienia) ale jest i to się liczy. Tak więc często, mojemu stukaniu w klawiaturę przygląda się księżyc, zimna kawa czeka na dopicie a kot patrzy z zapytaniem, kiedy w końcu idziemy spać.

Po tym długim wstępnie przystało mi już tylko Was po raz kolejny przywitać i zachęcić do pozostania 🙂 Może znajdziecie tu literacką propozycję, która zabierze Was na cudowną przygodę albo pomysł jak rozszerzyć dziecięcą biblioteczkę. A może tylko po to by czasem mnie zdopingować i kopnąć w zacne cztery litery, że coś cicho na tym blogu.

Witam Was gorąco i zapraszam do lektury w towarzystwie pachnącej kawy i przy akompaniamencie cichego mruczenia. 

  

 

 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *