-
„Ania z Wyspy Księcia Edwarda” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Gdy w zapowiedziach wydawniczych ujrzałam książkę „Ania z Wyspy Księcia Edwarda” promowaną jako „ostatni tom serii powieści o Ani Shirley wydany w pełnej, nie okrojonej wersji, w zgodzie z oryginalnym maszynopisem przekazanym przed laty kanadyjskiemu wydawcy przez autorkę” zadziałała chwila i zamówiłam w przedsprzedaży. Nie będę ukrywać, że zachłysnęłam się marketingowym szumem, nie sprawdzając co tak naprawdę kryje się w zawartości powieści. No cóż tak to jest jak nazwisko Lucy Maud Montgomery i Ania Shirley na mnie działają. Niemniej jednak z wielką nadzieją oczekiwałam dokąd tym razem zabierze mnie rudowłosa bohaterka i niestety bardzo się zawiodłam. „Ania z Wyspy Księcia Edwarda” w oryginalne „The Blythes Are Quoted” jest zbiorem piętnastu…
-
„Dolina tęczy” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
„Dolina tęczy” jest siódmą z kolei częścią opowiadająca historię rudowłosej Ani z Zielonego Wzgórza a dokładniej jej dzieci. Nasz bohaterka schodzi na drugi plan powieści i pierwszeństwo oddaje swoim pociechom, poznanym we wcześniejszym tomie. Jim, Walter, Nan, Di, Shirley i Rilla, jak to bywa u dzieci, przepełniają książkę śmiechem i radością, zwariowanymi przygodami i poważnymi jak na ich wiek problemami. „Nigdy nie należy sądzić, że w życiu przeżyliśmy już wszystko.” Autorka zabiera nas w świat widziany oczami dzieci i to one towarzyszą nam głównie przez karty powieści. Do miasteczka, w którym mieszkają Blyth’owie wprowadza się nowy pastor wraz ze swoimi dziećmi: Florą, Uną, Jerremim i Karolkiem. Bardzo szybko zaprzyjaźniają się…
-
„Ania ze Złotego Brzegu” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Zagłębiając się w historię życia rudowłosej Ani dochodzimy do szóstego tomu „Ania ze Złotego Brzegu”. Tom ten podobnie jak „Ania z Szumiących Topoli” powstał o wiele później niż poprzednie bo dopiero w 1939 roku (tom piąty napisany został w 1917 roku). Lucy Maud Montgomery przenosi nas sporo w przyszłość, gdzie spotykamy Anię i Gilberta oraz ich pociechy, które to powoli przejmują rolę bycia głównymi bohaterami. „Wyobraźnia to coś wspaniałego, trzeba tylko nad nią panować.” Pod koniec piątego tomu, Ania z Gilbertem i ich synkiem przeprowadzają się do większego domu, który otrzymuje piękny przydomek „Złoty Brzeg”. Teraz mieszka tu cała gromada dzieci: Jimii, Walter, Nan, Di, Shirley i Rilli. Ania stała…
-
„Wymarzony dom Ani” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Kolejnym, piątym tomem opowiadającym historię rudowłosej Ani jest „Wymarzony dom Ani”, w którym poznajemy Anię jako dorosłą kobietę, która wiedzie spokojne życie przy swoim mężu Gilbercie Blythe. Jak widać zwyciężyła cierpliwość i upór Gilberta, które doprowadziły go do spełnienia swoich marzeń i spędzenia dalszego życia ze swoją wybranką z dzieciństwa. Warto tu wspomnieć, że owy tom powstawał jako czwarty z kolei. Dopiero dwadzieścia lat później Lucy Maud Montgomery napisała „Anię z Szumiących Topoli”, która stała się czwartą chronologicznie częścią, opisującą czas rozłąki zakochanych. „Moją jedyną nadzieją na nieśmiertelność jest miejsce w twoich wspomnieniach.” Książka opowiada pierwsze lata małżeńskie Państwa Blythe, w których Ania ukazana jest jako przykładna żona i gospodyni.…
-
„Ania z Szumiących Topoli” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Czytając losy Ani Shirley przychodzi czas, kiedy chcemy sięgnąć po czwarty tom z cyklu i tu pojawia się pewna niespodzianka. Kolejnym chronologicznym tomem przygód Ani jest książka „Ania z Szumiących Topoli” (czasem jako „Ania z Szumiących Wierzb”), która została napisana jako siódma z kolei i to prawie 19 lat po trzecim tomie. Ciekawostką jest także to, że napisana została ona także inaczej niż wcześniejsze części. Sięgając po nią otrzymujemy listy Ani do Gilberta. Listy, które są swego rodzaju pamiętnikiem, opisującym czas kiedy to musiała się rozstać z ukochanym. „Nigdy nie jest się biednym, jeśli ma się coś do kochania.” Ania i Gilbert zaręczyli się, niestety bardzo szybko musieli się rozdzielić,…
-
„Ania na Uniwersytecie” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Czy znacie Anię Shirley? Rudowłosą dziewczynką, która jako jedenastoletnie dziecko zamieszkała na Zielonym Wzgórzu? Zapewne tak a więc sami wiecie, że nie można się od niej oderwać. Nic więc zatem dziwnego, że nie łapiąc nawet oddechu sięgnęła po trzeci tom z cyklu czyli „Anię na Uniwersytecie” (znaną także jaką „Anię z Wysp”). W nim nasza Ania spełnia swoje marzenie. Wraz z Gilbertem i Karolkiem wyruszają do Redmondu, gdzie rozpoczynają naukę na upragnionym Uniwersytecie. „Wcale nie chcę wiedzieć, co inni o mnie myślą. I nie chcę widzieć siebie taką, jaką inni mnie widzą. Byłabym wówczas nieszczęśliwa.” Pierwszy rok nauki, Ania spędza na stancji, gdzie nie czuje się do końca szczęśliwa. Wraz…
-
„Ania z Avonlea” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Po przekręceniu ostatniej strony „Ani z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery naturalną rzeczą jest sięgnięcie i zagłębienie się w drugi tom przygód Ani Shirley, niepoprawnej rudowłosej marzycielki, która podbija serca wszystkich. Tym razem jej losy będziemy śledzić w „Ani z Avonlea”, małego miasteczka na Wyspie Księcia Edwarda, gdzie zamieszkała nasza mała bohaterka. Poprawka, już nie mała a raczej młoda kobietka, która dalej kształtuje swój charakter, w towarzystwie swojej wybujałej wyobraźni, nadającej kolorów jej życia. Tym razem będziemy towarzyszyć Ani w jej nowej pracy a mianowicie nauczycielki w miejscowej szkole, gdzie zatrudniła się po rezygnacji z kontynuacji nauki na wymarzonym Uniwersytecie. Jeśli znacie Anie to oczywiście wiecie, że nie spoczęła na…
-
„Ania z Zielonego Wzgórza” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Każdy z nas ma swoją ulubioną powieść, do której często wraca i czuje do niej swojego rodzaju przywiązanie. Jedną z takich właśnie książek jest dla mnie „Ania z Zielonego Wzgórza” autorstwa Lucy M. Montgomery. Gdy ogarnia mnie przemęczenie albo depresyjny nastrój to sięgam po nią. W starej okładce, z wypadającymi kartkami, z cudownym zapachem wysłużonej książki, odkrywam na nowo dzieje Ani Shirley, rudowłosej marzycielki. Zasiadam i bez opamiętania czytam całą historię jej życia. Kończąc jeden tom, sięgam po następny i tak do końca. Po takim oderwaniu się od rzeczywistości i zatopieniu się w jej świat, mój nastrój ulega maksymalnemu polepszeniu, to tak jakby powieść zawierała pozytywne fluidy, które mnie naładowują…