„Ania z Zielonego Wzgórza” – Lucy Maud Montgomery – recenzja
Każdy z nas ma swoją ulubioną powieść, do której często wraca i czuje do niej swojego rodzaju przywiązanie. Jedną z takich właśnie książek jest dla mnie „Ania z Zielonego Wzgórza” autorstwa Lucy M. Montgomery. Gdy ogarnia mnie przemęczenie albo depresyjny nastrój to sięgam po nią. W starej okładce, z wypadającymi kartkami, z cudownym zapachem wysłużonej książki, odkrywam na nowo dzieje Ani Shirley, rudowłosej marzycielki. Zasiadam i bez opamiętania czytam całą historię jej życia. Kończąc jeden tom, sięgam po następny i tak do końca. Po takim oderwaniu się od rzeczywistości i zatopieniu się w jej świat, mój nastrój ulega maksymalnemu polepszeniu, to tak jakby powieść zawierała pozytywne fluidy, które mnie naładowują i zakładają różowe okulary.
„Ania z Zielonego Wzgórza” powstała w 1908 roku, a więc jakby nie patrzeć jest to ponad stuletnia powieść. Mimo to, jak dla mnie, nic nie straciła ze swojego uroku. Postać Ani Shirley stworzyła, wspomniana już Lucy Maud Montgomery (1874-1942), kanadyjska pisarka, która jako pierwsza kobieta została członkinią Królewskiego Towarzystwa Sztuk Pięknych. W swoim dorobku literackim ma ponad 20 powieści i kilkanaście opowiadań.
„W przyjaciołach powinniśmy szukać tego, co w nich najlepsze, i obdarzać ich tym, co w nas najlepsze. Wtedy przyjaźń będzie największym skarbem życia.”
Powieść opowiada historię Ani Shirley, rudowłosej dziewczynki, która swoim urokiem zdobywa serca wszystkich. Jako jedenastolatka trafia przez przypadek z sierocińca na Wyspę Księcia Edwarda, do starego domu spoczywającego na tytułowym Zielonym Wzgórzu. Jest on własnością rodzeństwa: Maryli i Mateusza Cuthbertów, którzy pragnęli przygarnąć chłopca do pomocy. Nasza bohaterka, mimo pierwszych problemów przekonuje do siebie Marylę (bo Mateusz pokochał ją od razu) i zostaje na Zielonym Wzgórzu. Odtąd zaczyna się toczyć jej codzienna historia życia.
Książka nie była by tak wspaniała, gdyby nie sama Ania, dziewczynka z bujną wyobraźnią, która dodaje jej uroku, tworząc z niej barwna bohaterkę. Przysparza ona też jej wielu kłopotów i często nasza bohaterka wpada w tarapaty. Z rozdziału na rozdział poznajemy ją coraz bliżej, śmiejemy się z jej wpadek i przezabawnych sytuacji, w które tylko Ania potrafi się wpakować. Smucimy się jej smutkami i z niecierpliwością oczekujemy momentu, kiedy słońce znów wzejdzie a Ania się uśmiechnę. Patrzymy jak rudowłosa dziewczynka dorasta i przeistacza się w młodą i nieokiełznaną damę.
„Jutro jest wolne od błędów.”
W swojej biblioteczce posiadam stare wydanie „Ani z Zielonego Wzgórza”, które tłumaczyła R. Bernsteinowa. Gdy sięgnęłam po „nową” Anie, tłumaczoną przez kogoś innego, to nie mogłam uwierzyć, że to jest ta sama powieść. Kompletnie nie przemawiały do mnie te tłumaczenia, które zostały pozbawione całego uroku, tej miłości i radości, która wypływa wprost z kartek. Książka stała się pusta i sucha, ot taka zwyczajna książka o małej dziewczynce. Jest to oczywiście moje zdanie, i nie dla wszystkich musi być słuszne. Już zdarzyło mi się usłyszeć, że to stare wydanie zrobiło z Ani ckliwa powiastkę, niemającą nic wspólnego z rzeczywistością. Ale co z tego? Przecież książka ma prawo być fikcją, w jeśli bije z niej ciepło i swoisty urok to czego chcieć jeszcze.
O „Ani z Zielonego Wzgórza” ciężko mi pisać, gdyż darzę ją wielką sympatią i zdecydowanie nie potrafię być obiektywna. Dla mnie jest to pozycja obowiązkowa i nie wyobrażam sobie aby ktoś mógł jej nie przeczytać. A więc jeśli chcecie poczuć ten niezapomniany klimat i przeżyć jedyną w swoim rodzaju przygodę z lekturą to polecam Anie Shirley w tym starym tłumaczeniu. Uczta duszy murowana.
O książce:
Tytuł: „Ania z Zielonego Wzgórza”
Tytuł oryginalny: Anne of Green Gables
Autor: Lucy Maud Montgomery
Tłumaczenie: Rozalia Bernsteinowa
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data premiery: 1956
Liczba stron: 342
Cykl: Ania z Zielonego Wzgórza (tom 1)
Gatunek: Literatura dziecięca, Wiek 9 – 12, Literatura piękna
Sprawdź, gdzie kupić:
Ocena:
Podsumowanie:
„Ania z Zielonego Wzgórza” to powieść ponadczasowa. Pełna ciepła i miłości, w szczególności w tłumaczeniu Rozalii Bernsteinowej. Uczta duszy murowana.