“Trupia Farma” – Patricia Cornwell – recenzja
Trupia Farma, czyli Ośrodek Badań Medycyny Sądowej w Tennesse to miejsce, o którym słyszał prawie każdy czytelnik mający za sobą pozycję z zakresu patologii sądowej a już w szczególności, gdy przeczytał “Trupią Farmę” autorstwa Bassa i Jeffersona. Właśnie ta pozycja zainspirowała mnie aby sięgnąć po książkę Patricii Cornwell, która to podobno rozsławiła tą nietypową nazwę Ośrodka Badań Medycyny Sądowej. Mowa oczywiście o “Trupiej Farmie”.
Patricia Cornwell jest amerykańską pisarką powieści kryminalnych, która powołała do życia postać dr Kay Scarpetty. Lekarki sądowej, której przygody możemy śledzić aż w 25 tomach. Wspomniana wcześniej “Trupia Farma” jest piątą pozycją z cyklu i swój debiut miała w 1994 roku (w Polsce 3 lata później). Jest to moje pierwsze spotkanie z ową bohaterką, jak i autorką i cóż, chyba nie żałuje, że wcześniej nie znalazła się w moim książkozbiorze…
“Trupia Farma” zabiera nas do małego, spokojnego miasteczka, w którym to znalezione zostają zbezczeszczone zwłoki jedenastoletniej dziewczynki o imieniu Emily. Miejscowa policja przypuszcza, że jest to kolejna ofiara seryjnego mordercy. O pomoc zostaje poproszona dr Kay Scarpetta, lekarka sądowa z detektywistycznym akcentem. Po zbadaniu sprawy, podważa przypuszczenia policji, mówiąc, że mamy do czynienia z innym zwyrodnialcem. Rozpoczyna się zatem śledztwo, która ma znaleźć prawidłowego złoczyńcę. Czy uda się jej znaleźć mordercę?
Powieść Cornwell to sensacja wymieszana z kryminałem i thrillerem. Mamy zbrodnię, mamy mordercę i mamy detektywów, którzy próbują rozwiązać ową sprawę. Do tego mamy wątek poboczny, dotyczący siostrzenicy głównej bohaterki. Nie mogło też zabraknąć miłosnych uniesień. Przyznam, że w tego typu książkach nie przepadam za nimi zbytnio. Bohaterowie a właściwie bohaterka, cóż miłością do niej nie zapałałam. Wręcz powiedziałabym, że nasze stosunki raczej do tych chłodnych będą należeć i wątpie abyśmy szybko się spotkali ponownie.
“Trupią Farmę” czyta się w miarę szybko, potrafi wciągnąć czytelnika i prowadzić znaną sobie ścieżką. Powolne dochodzenie do prawdy, nie nuży ale też nie powala. Gdybym miała ocenić jednym zdaniem to powiedziałabym, że mamy do czynienia z przeciętym thrillerem, któremu niekoniecznie warto poświęcić czas. Może wynika to z tego, że książka ma już swoje lata (skończyła 24) i już krokiem jesteśmy w tych nowoczesnych technologiach mówiących wszystko. Z drugiej strony może to być spowodowane sporym rozczarowaniem. Jak mówiłam, sięgnęłam po nią bo myślałam, że znowu znajdę się na Trupiej Farmie a tu okazuje się, że dostałam tylko mała wzmiankę. Wzmiankę, która w żadnym wypadku nie zaspokoiła mojemu głodu. Może gdybym tego nie oczekiwała to moja ocena byłaby lepsza a tak …
“Trupia Farma” to książka, po którą można sięgnąć w wolnej chwili. Może jako kolejną z cyklu o dr Scarpetta by dowiedzieć się jak kiedyś wyglądała praca detektywów bez tej całej obecnej wiedzy. Jeśli zaś chcecie sięgną po nią ze względu na Ośrodek Badań Medycyny Sądowej to sobie odpuście. Nie warto.
O książce:
Tytuł: Trupia Farma
Tytuł oryginalny: The Body Farm
Autor: Patricia Cornwell
Tłumaczenie: Grażyna Ewa Gorządek
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 1997
Liczba stron: 320
Cykl: Kay Scarpetta (tom 5)
Sprawdź, gdzie kupić:
Ocena:
Podsumowanie:
„Trupia Farma” to sensacja wymieszana z kryminałem i thrillerem, po którą można sięgnąć w wolnej chwili. Czyta się ją szybko, a my razem z dr Scarpetta zostajemy wciągnięci w śledztwo. Nie oczekujcie jednak wielkiego wow.