„Ekwinokcjum” – Michael White – recenzja
W moje ręce przez przypadek trafiła powieść Michaela White – „Ekwinokcjum”. Przyznam się szczerze, że autor mi nieznany całkowicie, tak więc przygoda z nim miała być swego rodzaju niespodzianką. Szkoda tylko, że nie była to zbyt udana niespodzianka.
Michael White słynie ze swoich biografii znanych uczonych (Newtona, Darwina itp.), które cieszą się dobrymi opiniami. Autor postanowił zatem sprawdzić się w inny gatunku literackim i stworzyć powieść, w której miesza się thriller z kryminałem. Tak powstało „Ekwinokcjum”, niestety jak ktoś jest w czymś dobrym to nie oznacza, że i w innym będzie dobry. Tutaj chyba autorowi zabrakło wprawy w tworzeniu tego rodzaju powieści bo niestety do najlepszych to ona nienależny.
„Ekwinokcjum” przenosi nas do Oksfordu, w którym to ktoś morduje studentki. Nie są to zwykłe morderstwa a specyficzne rytuały zbrodni. Z ciał usuwane są organy a w zamian wkładane są monety. W śledztwo, a mówiąc dokładnie w prywatne śledztwo wmieszają się pisarka Laura Niven i Philip Bainbridge. Razem dochodzą do wniosków, że zbrodnie są rytualne i wiążą się z doświadczeniami alchemików. Dzięki połączeniu kilku faktów, dochodzą do wniosku, że może za tym stać Zakon Czarnego Sfinksa, któremu przewodniczył kiedyś Isaac Newton. Idąc dalej tym tropem, „prywatni detektywi” odkrywają coraz więcej sekretów i zdobywają coraz to dokładniejszą wiedzę. To właśnie w wiosenne ekwinokcjum ma nastąpić finał morderczych rytuałów.
Książka łączy w sobie i kryminał, i historię i thriller, taki w miarę dobrze skomponowany mix, który mógłby być naprawdę dobry. Niestety nie udało mu się. Dla mnie największym minusem są przerwy w akcji, spowodowane cofnięciem się do wcześniejszych lat. Rozumiem, że autor chciał nam przedstawić kontekst historyczny sprawy ale przez te „wrzutki” traci się ciągłość akcji a co za tym napięcie, które budowała. Mi osobiście parę razy chodziło po głowie odłożenie książki. A szkoda, bo temat mimo, że popularny i mamy go na rynku masę to jednak fajnie uchwycony. Widać, że autor wiedział w jaki świat chce wprowadzić czytelnika i jak go porwać do przygody. Niestety nie udało mu się tego wszystkiego przelać na papier.
Podsumowując po „Ekwinokcjum” lepiej sięgnąć, gdy nie ma nic innego ciekawszego pod ręką. Jest to powieść, którą po prostu się przeczyta, odłoży na półkę i zapomni, że w ogóle istniała. Ot taka sobie powiastka, która mogła być naprawdę fajną przygodą.
O książce:
Tytuł: Ekwinokcjum
Tytuł oryginalny: Equinox
Autor: Michael White
Tłumaczenie: Maciej Szymański
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 21-09-2006
Liczba stron: 320
Sprawdź, gdzie kupić:
Ocena:
Podsumowanie:
„Ekwinokcjum” łączy w sobie kryminał z thrillerem i doprawia go historią. Porywa czytelnika w świat rytualnych zbrodni i nie wyjaśnionych tajemnic. Niestety w moim przypadku ta fascynacja trwała bardzo krótko i do udanych nie należała.