Świat Literatury

Nagroda Gombrowicza 2024: Znane są nominacje!

Kapituła Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza ogłosiła nazwiska pięciu autorów, którzy powalczą o prestiżowe wyróżnienie w edycji 2024. W tym wyjątkowym roku, z okazji Roku Gombrowiczowskiego, nominacje ogłosiła Rita Gombrowicz, wdowa po pisarzu. Spośród 80 zgłoszonych książek, wyłoniono pięć obiecujących debiutów, które z pewnością zainteresują miłośników literatury pięknej.

Oto nominowani do Nagrody Gombrowicza 2024:

Zwycięzca/zwyciężczyni Nagrody Gombrowicza 2024 zostanie ogłoszony/a we wrześniu podczas festiwalu „Opętani Literaturą” w Radomiu. Otrzyma on/ona nagrodę pieniężną w wysokości 40 tys. złotych. Nominowani do nagrody również otrzymają nagrody finansowe. Dodatkowym wyróżnieniem jest rezydencja literacka. Laureat spędzi miesiąc w Vence na południu Francji, gdzie mieszkał Witold Gombrowicz.

W skład kapituły wchodzą wybitni znawcy literatury: Ewa Graczyk (przewodnicząca), Anna Kałuża, Zofia Król, Zbigniew Kruszyński, Józef Olejniczak i Justyna Sobolewska. Sekretarzem kapituły jest Tomasz Tyczyński.

Nagroda Literacka im. Witolda Gombrowicza została ustanowiona w 2016 roku przez Radę Miejską w Radomiu. Jest przyznawana autorom za debiut literacki, rozumiany jako pierwsza lub druga książka napisana prozą artystyczną. Celem nagrody jest promowanie wartościowej literatury polskiej i odkrywanie nowych talentów.

źródło: nagrodagombrowicza.pl

Więcej o książkach:

 

Iwona Bassa – „Głodni”

Wydawnictwo:  Biuro Literackie

Opis: Książka przedstawia zmagania kobiety, która w trakcie rozprawy alimentacyjnej szuka pomocy żywnościowej i napotyka absurdalne biurokratyczne przeszkody. Akcja rozgrywa się w placówkach opieki społecznej, szpitalach, jadłodajniach dla ubogich i innych ponurych miejscach. Bohaterka postrzega rzeczywistość przez pryzmat głodu, kreśląc krzywy, chwilami surrealistyczny obraz. Wędruje po mieście Krakowie nieturystycznym, Krakowie wykluczonych i zagarnia do swojej opowieści wiele głodnych istnień, nie tylko ludzkich.

W wywiadzie, który w 2021 roku ukazał się w biBLiotece, Iwona Bassa tak naświetlała pomysł na swoją książkę: Chciałam ukazać w tekście taką sytuację, kiedy wszystkie źródła wsparcia zawodzą i człowiek wypada poza bezpieczną fasadę rzeczywistości, do przestrzeni, gdzie czeka tylko głód, dopadają choroby, piętrzą się niezapłacone rachunki, a dookoła krążą wysłannicy z energetyki, gotowi w każdej chwili odciąć dopływ prądu. Opisuję moment redukcji, w którym zaspokojenie potrzeb wyższego rzędu wydaje się fanaberią.

Chciałam tym tekstem uciec od martyrologicznego tonu, jakim zwykle pisze się o kwestiach społecznych. Wybrałam drogę absurdu, czarnego humoru, słownego animuszu oraz (jak mniemam) pewnej poetyzacji języka dodaje autorka. Zdaniem Jakuba Kornhausera: Iwona Bassa potrafi wygrać literackie smaki. Proponuje drobne epizody z życia tych, którzy nie mają korzeni i którzy wiecznie pozostają w drodze. Są środkowoeuropejskimi Tuaregami, z tym że pustynia, po której wędrują, jest betonowa.

W almanachu Poetyckie i prozatorskie debiuty redaktor książki napisał także: Bassa to torpeda. Ale nie taka, co pruje, nie zważając na nic dookoła, tylko meandrująca tu i tam. I zauważa, że autorka pokazuje Kraków drugiej jakości, który udaje stołeczne królewskie centrum wszechświata, by ściągnąć tułaczy niczym ćmy, a potem zamyka ich w ciemnych piwnicach z wodą, bez chleba. Autorka w Głodnych zamiast lamentu wybrała dla sportretowania swoich bohaterów formę absurdalną i liryczną zarazem. I napisała świetną książkę!

 

 

Grzegorz Bogdał – „Idzie tu wielki chłopak”

Wydawnictwo:  Czarne

Opis: Najmniejszy kucyk na świecie, mężczyzna w przebraniu wiewiórki, umierająca ciotka, rezolutna kapucynka. Bohaterów u Bogdała jest wielu i choć ich losy się różnią, nad wszystkimi unosi się ten sam apokaliptyczny duch: ich codzienność pozornie trwa niewzruszona, jednak zapowiedź nieuchronnego nie znika nawet na chwilę.

W świecie opowiadań Grzegorza Bogdała groteska miesza się z brutalną rzeczywistością, powaga z czarnym humorem, a byt zwierzęcy z ludzkim żywotem. To świat przyzwoitych ludzi, którym się nie układa, i narwańców szczęśliwie unikających porażki. Minimalistyczny język i oszczędna forma potęgują niepokój, a zarazem zachwycają dojrzałością. Uniwersum opowiadań Idzie tu wielki chłopak kusi i przyciąga, ale nie pozwala też zapomnieć, że tuż za rogiem śpi śmierć. A jak się zbudzi, to nas zje.

 

 

Katarzyna Groniec –  „Kundle”

Wydawnictwo:  Nisza

Opis: Brawurowy debiut literacki.

Miasto między Zabrzem a Rybnikiem. Niedaleko stąd do Toszka, niemieckiego Tost, z wielkim domem wariatów. W latach wojny był tam obóz jeniecki dla Anglików. Uwieczniają go co najmniej trzy książki. Jedną z nich napisał sir P.G. Wodehouse. Potem funkcjonowało więzienie NKWD. Trzy tysiące ofiar. Tego się z „Kundli” nie dowiemy. Minęło ćwierć wieku. Miasto jest wysypiskiem rozbitków. Niepełne rodziny, podwójne tożsamości, poharatane dusze. Śląscy autochtoni, przesiedleńcy z Kresów, Żydzi, Romowie, Niemcy. A nad tym wszystkim – instancja narracyjna, która widzi wszystko osobno. Bo scalić się tego nie da. To miejsce, gdzie pękła więź języka i świata, gdzie króluje niekonkluzywność, a w codzienności otwiera się egzystencjalna otchłań. Proza Groniec balansuje na skraju tej przepaści – zwykłej i niezwykłej zarazem – ze sprawnością literackiego ucha i języka, jakiej zazdrości się nie tylko debiutantom.
Eliza Kącka

 

 

Barbara Klicka –  „Reneta”

Wydawnictwo:  W.A.B.

Opis:  Musiała wydarzyć się katastrofa, bo Mira wraca do miasta ze swojej przeszłości. Zamieszkuje w domu, którego ułamek należy do niej, reszta do jej ciotecznych sióstr, Anki i Róży. Nowa praca polega na przedzieraniu się przez hałdy na wpół zużytych tekstyliów, segregowaniu, decydowaniu o tym, co da się jeszcze uzdatnić, co należy zutylizować. Wciąż na nowo podejmowany przez Mirę wysiłek zapominania przeszłości, która ją tu doprowadziła, jest nieustannie niweczony przez jej pamięć.

„Reneta” to postapokaliptyczna opowieść o tym, jak wiele razy można restartować własne życie. O zmęczeniu, kapitalizmie, ruchu i zastyganiu. O tym, że niektóre jabłka już rodzą się stare.

 

 

Aleksandra Tarnowska – „Wniebogłos”

Wydawnictwo:  ArtRage

Opis: Polska wieś lat 70. oczami dziecka.

Dwunastoletni Rysiek ze wsi Tuklęcz marzy tylko o jednym – by grać i śpiewać w wiejskiej kapeli. Nie ma jednak ani instrumentu, ani odwagi, żeby porozmawiać o swoim marzeniu z ojcem, grabarzem, z którym popołudniami chodzi na cmentarz przygotowywać groby dla wciąż żyjących członków rodziny. Gdy po ukończeniu drugiego grobu umiera kolejna osoba, ojciec próbuje zrzucić winę za śmierć na Ryśka, ten bowiem śpiewał przy żywych pogrzebowe pieśni. Chłopiec zaczyna wierzyć w moc swojego śpiewu, nie chce jednak porzucić marzeń o śpiewaniu w kapeli. 

„Wniebogłos” Aleksandry Tarnowskiej jest jej powieściowym debiutem.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *