„Pałac Północy” – Carlos Ruiz Zafon – recenzja
Jak już wcześniej pisałam, postanowiłam przeczytać wszystkie powieści Carlosa Ruiza Zafona. Trwając w tym postanowieniu sięgnęłam po „Pałac Północy”, który jest drugą pozycja, która wyszła spod pióra pisarza. W oryginale ukazała się w 1994 roku, na nakład polski trzeba było czekać aż do 2011 roku. Niemniej jednak mogę się już pochwalić, że mam ją za sobą. Tylko tak się zastanawiam, czy warto tym się chwalić?
Początkowe powieści a raczej długie opowiadania skierowane są do młodzieży, chociaż jak sam autor pisze ma nadzieje, że przypadną czytelnikowi w każdym wieku i chętnie będzie po nie wracał. No ja niestety już wiem, że raczej nie powrócę…
W lekturę wprowadza nas Ian, jeden z uczestników mrocznych wydarzeń, które miały miejsce w Kalkucie w 1932 roku. Wspomina on swoich przyjaciół i przygodę, w której uczestniczyli. No ale zaczynając od początku.
„Diabeł stworzył po to młodość, byśmy popełniali błędy, a Bóg wymyślił dojrzałość i starość, byśmy mogli za te błędy zapłacić.”
W 1916 roku porucznik Peake, ścigany przez tajemniczego mordercę ratuje nowo narodzone bliźniaki. Sam niestety ginie. Przeznaczenie chciało tak, że jeden z nich trafił do sierocińca St. Patrick’s. O drugim cisza …
Przeskakujemy do 1932 roku i mamy przed sobą szóstkę przyjaciół: Isobel, Bena (owego bliźniaka), Seth, Siraj, Roshan i Iana. Każdy z nich kończy szesnaście lat a co za tym idzie będzie musiał opuścić swój dotychczasowy dom – sierociniec. Wraz z tą „dorosłością” zamknięty zostanie ich tajemnicze stowarzyszenie Chowbar Society – klub przyjaciół, którego celem jest pomagać sobie zawsze i wszędzie. Coś w stylu „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” czy na „dobre i złe”, i trzeba przyznać, że im to naprawdę wychodzi. Można by się pokusić o stwierdzenie, że Zafon składa ukłon prawdziwej przyjaźni, bo czy nie każdy z nas chciałby mieć takich przyjaciół?
„Dorosłość nie jest niczym więcej niż tylko odkrywaniem, że wszystko, w co wierzyłeś, kiedy byłeś młody, to fałsz, a z kolei wszystko to, co w młodości odrzucałeś, teraz okazuje się prawdą.”
Wracając jednak do lektury, to w dniu kiedy owo stowarzyszenie ma się spotkać po raz ostatni, do sierocińca przychodzi starsza pani z dziewczynką Sheerą. Przykuwa ona uwagę Bena i zanim się zorientujemy zostaje zaproszona na ostatnie spotkanie klubu, które odbywa się w Pałacu Północy, czyli w starym, opuszczonym domu. To tam przyjaciele postanawiają pomóc dziewczynie w wyjaśnieniu tajemnicy jej przeszłości. Nie zdają sobie przy tym sprawy, że ta decyzja może ich kosztować bardzo wiele, gdyż będą musieli wkroczyć w mroczny i niebezpieczny świat, gdzie na ich życie czyha tajemniczy potwór. Czy uda im się z tego wyjść cało?
„Tylko głupcy nie potrafią docenić, kiedy szczęście się do nich uśmiecha„
„Pałac Północy” jest opowiadaniem, w którym czytelnik przenosi się w ponure uliczki Kalkuty i otula w mroczne tajemnice. Odpowiednio narastające napięcie, które dąży do ognistego finału oraz prosty język powoduje, że czyta się je w miarę szybko. Poszczególne sekrety wyjaśniane są stopniowo, przez co powinniśmy mieć ochotę zagłębić się dalej i dalej w tą lekturę. No właśnie powinniśmy. Mnie niestety to jakoś nie przekonało. Muszę przyznać, że czytanie „Pałacu Północy” było lekko przymusowe, ot po prostu chce przeczytać albo inaczej dotrwać do końca. Takie opowiadania są chyba nie dla mnie.
„Czasami najtrudniej jest uwierzyć w prawdę”
Nie mogę oczywiście książce zarzucić, że jest zła, bo Zafonowi udało się stworzyć odpowiedni klimat a tajemnice i zaskakujące zakończenie tylko dodają plusów. Jednak mi czegoś zabrakło, może jestem przesycona już twórczością Zafona i sceptycznie patrzę na jego kolejne utwory. Po tych kilku przeczytanych pozycjach niestety muszę stwierdzić, że na pewno nie jestem jego miłośniczką i dawkę jego prozy mam zamiar na długo ograniczyć.
Podsumowując, „Pałacu Północy” ani nie polecam ani nie odradzam. Każdy, kto ma na niego ochotę to po niego sięgnie i wybierze się na spacer po opuszczonych ulicach Kalkuty.
O książce:
Tytuł: Pałac Północy
Tytuł oryginalny: El Palacio de Medionache
Autor: Carlos Ruiz Zafon
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko, Casas Marrodan
Wydawnictwo: Muza S.A.
Data wydania: 27-04-2001
Liczba stron: 288
Cykl: Trylogia mgły (tom 2)
Sprawdź, gdzie kupić:
Ocena:
Podsumowanie:
„Pałac Północy” jest opowiadaniem, w którym czytelnik przenosi się w ponure uliczki Kalkuty i otula w mroczne tajemnice. Odpowiednio narastające napięcie, które dąży do ognistego finału oraz prosty język powoduje, że czyta się je w miarę szybko.