“Holly” – Stephen King – recenzja
Czy zastanawialiście się nad naturą zła i jego zaszufladkowaniem? Czy gdy widzicie niezbyt przychylnie wyglądających młodzieńców to przechodzicie na drugą stronę? Zaś gdy para staruszków prosi Was o pomoc to zapominacie o czyhającym niebezpieczeństwie? W końcu nie ma się czemu dziwić, bardziej obawiamy się tych młodszych, sprawniejszy i w sile wieku niż tych, którym bliżej do jego końca. A uwierzcie może to być bardzo ale to bardzo mylne i niebezpieczne. Przekonali się o tym bohaterowie powieści Stephen Kinga “Holly”, którzy właśnie stracili czujność na rzecz stereotypów zła.
Stephena Kinga chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Niekwestionowany mistrz literatury grozy i horrorów. Na swoim koncie ma wiele bestsellerowych tytułów, ekranizacji i budzącego się strachu czytelników. Kilka lat temu postanowił spróbować swoich sił w innym gatunku i tak powstała seria o Billy Hodges, która otulała czytelnika kryminalnymi powiewem. To właśnie w niej mogliście poznać Holly, gdzie nieśmiało stawiała swoje kroki by poprzez współpracę z tytułowym bohaterem stać się błyskotliwą panią detektyw. To właśnie z niej Stephen King postanowił zrobić główną bohaterkę powieści o dużo mówiącym tytule “Holly”. Od razu Was uprzedzę, nie bójcie się jeśli nie czytaliście wcześniejszych powieści. Co prawda są odesłania do nich ale w żadnym wypadku nie wpływa to na odbiór książki i w niczym nie przeszkadza.
Poznajmy Holly Gibney w dość trudnej sytuacji, nie dość, że szaleje covid to jeszcze niedawno zmarła jej matka, na dodatek jej partner Peter toczy dość zażarty bój z chorobą. Obarczona tymi sprawami, nie jest chętna do zajmowania się agencją Uczciwi Znalazcy. Jednak gdy zgłasza się do niej Penny Dahl z prośbą o odnalezienie jej zaginionej córki, Holly ulega i podejmuje wyzwanie. Tak o to, okruszek po okruszku, odkrywa coraz to więcej szczegółów zaginięcia a także spraw, które coraz mocniej wiążą się z tym tajemniczym zniknięciem. Czyżby to była zwykła kłótnia pomiędzy matką i córką, która zachęciła tą drugą do opuszczenia miasta? A może pojawiła się w nieodpowiednim miejscu i czasie? Nasza bohaterka Holly musi się tego dowiedzieć a my?
A my wiemy. No może nie od początku ale możemy się domyślać. Niedaleko miejsca zniknięcia dziewczyny mieszka małżeństwo profesorów. Rodney i Emila Harris są już po osiemdziesiątce a ich miłość do siebie każdego dnia jest taka sama jak na początku. Poza dorywczymi zajęciami na uczelni i pisaniem artykułów specjalistycznych mają także mroczny sekret. Sekret, który jest schowany w piwnicy i pilnie strzeżony. Tajemnicę, której część poznajemy już na samym początku. Ciekawi jesteście całości?
“Holly” to powieść, w której mamy i grozę i strach, tajemnicę i zagadki. Jesteśmy obserwatorami śledztwa detektyw i tego jak powoli dochodzi do tajemnicy, którą my poznaliśmy już na samym początku. Choć nie do końca, wiemy może kto ale czemu? Do tego też powoli dochodzimy. Autor z rozdziału na rozdział dostarcza nam coraz to ciekawszych smaczków, smaczków, które zaczynają mrozić krew i sprawiają, że wątróbka przestaje smakować a staruszkowie nie wyglądają już tak niewinnie. Może warto też im schodzić z drogi? Stephen King stworzył dobrze skonstruowaną powieść, która trzyma przy sobie czytelnika. I choć wiemy kto, to i tak odpowiednio budowane napięcie nie pozwala oderwać się do lektury a my z niecierpliwością czekamy na odsłonięcie kolejnych tajemnic. Nie znajdziemy to żadnych paranormalnych zjawisk a tylko ludzką naturę. Jak dla mnie dodaje to mroku owej powieści.
Akcja powieści dzieje się w czasie kiedy na świecie szalał covid i można tu to mocno wyczuć Maseczki, dezynfekcja czy szczepienia. Tak jest tego dużo i może trochę przeszkadzać, gdyż my, ludzie szybko zapominamy o tym co było. Sam King także pisze, że nie chciał aby wątek covidowy był moralizatorski ale żeby wybrzmiał, w szczególności, że autor podzielał przekonania głównej bohaterki. Ale to nie jedyne wątek, który wybrzmiewa. Na stronach lektury, mamy rasizm, nietolerancję na preferencję seksualne czy też upodobania polityczne. Także starość i to jak różnie do niej podchodzimy. Czasem się z nią godzimy a czasem…. To wszystko czyni ową lekturę głębszą i bardziej realną w odbiorze. Fikcja literacka wymieszana z prawdziwymi zdarzeniami, ludźmi sprawia, że jeszcze mocniej ją odbieramy. Ale właśnie, czy to wszystko na pewno jest fikcją?
Stephen King po raz kolejny oddał w ręce czytelników dobra powieść, trzymającą w napięciu i dostarczającą emocji. I choć “Holly” nie wysuwa się na czołówkę wśród jego licznych innych powieści to czas z nią spędzony uważam za bardzo udany. Jeśli więc szukacie czegoś co przyprawi Was o dreszczyk strachu, zaserwuje Wam dość specyficzną ucztę i pozostawi pewną refleksję to “Holly” będzie dobrym wyborem.
O książce:
Tytuł: Holly
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data premiery: 05-09-2023
Liczba stron: 560
Gatunek: Kryminał, Sensacja, Thriller
Cykl: Holly Gibney (tom 3)
Oficjalna recenzja portalu:
Sprawdź, gdzie kupić:
Ocena:
Podsumowanie:
„Holly” to powieść, która trzyma w napięciu i dostarcza emocji. I choć nie wysuwa się na czołówkę wśród jego licznych innych powieści to czas z nią spędzony uważam za bardzo udany. Jeśli więc szukacie czegoś co przyprawi Was o dreszczyk strachu, zaserwuje Wam dość specyficzną ucztę i pozostawi pewną refleksję to “Holly” będzie dobrym wyborem.