
„Prawo matki” – Przemysław Piotrowski – recenzja
Co jest w stanie zrobić matka, gdy jej dziecko zostaje wyrwane z bezpieczeństwa ramion i porwane w mrok? Gdy bezradność policji i powolność systemu prawnego zderzają się z pierwotnym instynktem ochrony potomstwa? Przemysław Piotrowski, autor znany z bezkompromisowych i mrocznych kryminałów, w swojej powieści „Prawo matki” (pierwszej z cyklu o Lucie Karabinie) rzuca nas w sam środek najgorszego koszmaru rodzica i pokazuje, że w obliczu niewyobrażalnej krzywdy, granice moralności i legalności mogą stać się boleśnie płynne. To opowieść o zemście, o sile matczynej miłości, która nie cofa się przed niczym, i o mrocznym świecie, w którym ludzkie życie staje się towarem. Jeśli szukacie thrillera, który chwyta za gardło od pierwszej strony i nie puszcza do samego końca, zmuszając do zastanowienia się nad tym, co sami zrobilibyśmy w podobnej sytuacji, „Prawo matki” to lektura obowiązkowa. Ale uwaga – to podróż w głąb piekła, które bywa aż nazbyt realne.
Główną bohaterką powieści jest Luta Karabina, postać nietuzinkowa i od razu budząca szacunek (i strach). Luta to była żołnierka sił specjalnych, kobieta o nadludzkiej wręcz sprawności fizycznej i psychicznej, która obecnie zarabia na życie pracując na platformie wiertniczej u wybrzeży Norwegii. Samotnie wychowuje dwójkę dzieci, a każdą wolną chwilę poświęca na zapewnienie im bezpieczeństwa i miłości. Jej poukładane, choć dalekie od sielanki życie rozpada się w jednej chwili, gdy podczas niewinnego wypadu do wesołego miasteczka jej kilkuletnia córka zostaje porwana na jej oczach.
Policja, mimo najlepszych chęci, wydaje się bezsilna wobec sprawnie działającej szajki. Luta, widząc opieszałość systemu i mając świadomość, że każda minuta działa na niekorzyść jej dziecka, podejmuje jedyną słuszną w jej przekonaniu decyzję – bierze sprawy w swoje ręce. Rusza w pościg za porywaczami, wykorzystując swoje śmiercionośne umiejętności nabyte w siłach specjalnych. Nie jest jednak w tej walce zupełnie sama. Na jej drodze staje Zygmunt Szatan, doświadczony, choć naznaczony własnymi demonami policjant, który ma osobiste rachunki do wyrównania z handlarzami żywym towarem. Ten nieoczywisty duet, połączony wspólnym celem, tworzy siłę, z którą lepiej nie zadzierać.
Przemysław Piotrowski nie oszczędza nas. Od pierwszych stron zanurzamy się w brutalny świat zorganizowanej przestępczości, w którym handel ludźmi jest przerażającą rzeczywistością. Autor z reporterską precyzją (co jest zresztą jego cechą charakterystyczną) opisuje mechanizmy działania przestępców, ich bezwzględność i cynizm. „Prawo matki” to powieść, która boli, która obnaża najciemniejsze strony ludzkiej natury i pokazuje, do czego zdolni są ludzie w pogoni za zyskiem, depcząc po drodze godność i życie innych. Przemysław Piotrowski nie boi się drastycznych scen i wulgaryzmów, które jednak w tym kontekście wydają się uzasadnione i potęgują realizm przedstawionego świata.
Luta Karabina to postać, która od razu zdobywa sympatię, mimo swojej twardości i brutalnych metod działania. Jej determinacja, siła i bezwarunkowa miłość do córki sprawiają, że kibicujemy jej na każdym kroku, nawet gdy jej działania wykraczają poza ramy prawa. Jest niczym lwica broniąca swojego potomstwa – instynktowna, nieustraszona i gotowa zniszczyć każdego, kto stanie jej na drodze. Jej przeszłość w siłach specjalnych nie jest jedynie ciekawostką biograficzną – to klucz do zrozumienia jej umiejętności i motywacji. Przemysław Piotrowski zgrabnie wplata w narrację retrospekcje, które rzucają światło na to, kim jest Luta i co ukształtowało jej charakter.
„Prawo matki” to powieść o zawrotnym tempie akcji. Przemysław Piotrowski nie zwalnia ani na chwilę, prowadząc nas przez kolejne etapy pościgu, konfrontacji i dramatycznych zwrotów akcji. Krótkie rozdziały, częste zmiany perspektywy i dynamiczne sceny sprawiają, że książkę pochłania się w mgnieniu oka. Autor potrafi mistrzowsko budować napięcie, grając na naszych emocjach i nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Styl Przemysława Piotrowskiego jest dosadny, realistyczny i pozbawiony zbędnych ozdobników. Język jest mocny, momentami wulgarny, ale idealnie pasuje do mrocznego świata przedstawionego w powieści. Autor nie boi się pokazywać zła w całej jego okrutności, co sprawia, że jego książki są poruszające i pozostają w pamięci na długo.
Poza wartką akcją i brutalnością, Przemysław Piotrowski porusza ważne tematy, skłaniające do refleksji. Prawo matki – czy w obliczu skrajnego zagrożenia dla dziecka matka ma prawo zrobić wszystko, aby je uratować, nawet jeśli oznacza to przekroczenie granic prawa stanowionego? Czy zemsta jest uzasadniona, gdy system zawodzi? Autor nie daje prostych odpowiedzi. Porusza także temat handlu żywym towarem – przerażającej rzeczywistości, która często dzieje się gdzieś obok, w ukryciu, a o której zbyt rzadko mówimy.
„Prawo matki” to wciągający, brutalny i skłaniający do myślenia thriller, który pokazuje, że matczyna miłość jest siłą, z którą nie sposób się mierzyć. Luta Karabina to bohaterka, która z pewnością na długo pozostanie w pamięci, a jej historia to przypomnienie o tym, że zło czai się wokół nas, ale determinacja i wola walki o tych, których kochamy, potrafią zdziałać cuda – nawet jeśli są to cuda okupione krwią i bólem. Polecam fanom mocnych wrażeń i wszystkim, którzy cenią literaturę, która nie boi się dotykać trudnych tematów i stawiać niewygodnych pytań.
O książce:
Tytuł: Prawo matki
Autor: Przemysław Piotrowski
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2022-11-23
Liczba stron: 392
Cykl: Luta Karabina (tom 1)
Gatunek: Kryminał, sensacja, thriller
Sprawdź, gdzie kupić:
Ocena:
- Książka zainteresowała mnie:
- Akcja wciągnęła mnie:
- Narracja uwiodła mnie:
- Temat zaciekawił mnie:
- Postacie zawładnęły mną:
Podsumowanie:
„Prawo matki” to wciągający, brutalny i skłaniający do myślenia thriller, który pokazuje, że matczyna miłość jest siłą, z którą nie sposób się mierzyć. Luta Karabina to bohaterka, która z pewnością na długo pozostanie w pamięci, a jej historia to przypomnienie o tym, że zło czai się wokół nas, ale determinacja i wola walki o tych, których kochamy, potrafią zdziałać cuda – nawet jeśli są to cuda okupione krwią i bódem. Polecam fanom mocnych wrażeń i wszystkim, którzy cenią literaturę, która nie boi się dotykać trudnych tematów i stawiać niewygodnych pytań.

