
“Wschód słońca w dniu dożynek” – Suzanne Collins – recenzja
„Igrzyska Śmierci” Suzanne Collins odcisnęły trwałe piętno na popkulturze. Śledziliśmy losy Katniss Everdeen, wielu z nas, w tym ja sama, zagłębiając się w mroczny świat Panem już od pierwszego wydania w 2008 roku. Powieści Suzanne Collins nie tylko elektryzowały fabułą, ale i skłaniały do refleksji nad kondycją społeczeństwa, mechanizmami władzy i granicami człowieczeństwa. Ekranizację tylko umocniły tę popularność, przenosząc dystopijną wizję autorki na wielki ekran. Po latach oczekiwania, w 2020 roku, otrzymaliśmy pierwszy prequel, „Balladę ptaków i węży”, która pozwoliła spojrzeć na początki tyranii Kapitolu z perspektywy młodego Coriolanusa Snowa. Teraz nadszedł czas na kolejny powrót do przeszłości – „Wschód słońca w dniu dożynek”. Tym razem Suzanne Collins kieruje naszą uwagę ku Drugiemu Ćwierćwieczu Poskromienia, wydarzeniu, które nieodwracalnie ukształtowało życie młodego Haymitcha Abernathy’ego, rzucając cień na jego przyszłość i definiując jego złożoną osobowość.
Już od pierwszych stron powieści Suzanne Collins zostajemy wrzuceni w surową i bezwzględną rzeczywistość Panem, gdzie przepaść między bogatym i okrutnym Kapitolem a wyzyskiwanymi i stłamszonymi dystryktami jest bardziej niż namacalna. Z okazji Drugiego Ćwierćwiecza Poskromienia, cyniczne władze Kapitolu postanawiają zaostrzyć i tak już barbarzyńskie reguły Głodowych Igrzysk, zmuszając każdy z dwunastu dystryktów do wysłania na arenę nie dwoje, lecz czworo trybutów. Ta podwójna dawka brutalności i niesprawiedliwości spada na szesnastoletniego Haymitcha Abernathy’ego z biednego Dwunastego Dystryktu. Chłopak zostaje brutalnie oderwany od swojego skromnego, ale znanego mu otoczenia i wrzucony w pełen przepychu, ale jednocześnie przerażający świat Kapitolu, gdzie intrygi, manipulacje i bezwzględna walka o przetrwanie są na porządku dziennym.
„Wschód słońca w dniu dożynek” stanowi studium charakteru Haymitcha Abernathy’ego, dekonstruując obraz cynicznego i pogrążonego w nałogu alkoholika, którego poznaliśmy w głównej trylogii „Igrzysk śmierci”. Dzięki tej podróży w przeszłość otrzymujemy klucz do zrozumienia, co ukształtowało jego gorzką postawę i dlaczego stał się takim, jakim go znamy. Autorka odkrywa przed nami jego młodzieńczą miłość, lojalne przyjaźnie oraz serię traumatycznych doświadczeń, które na zawsze odcisnęły się na jego psychice. Obserwujemy, jak w młodym Haymitchu rodzi się gniew i głęboka frustracja wobec wszechobecnej niesprawiedliwości systemu Kapitolu. Jego desperacka walka o przetrwanie na arenie, choć zakończona zwycięstwem, paradoksalnie nie przynosi mu upragnionej wolności i spokoju. Zamiast tego staje się początkiem nowych cierpień, poczucia winy i świadomości, że jego triumf został okupiony zbyt wysoką ceną, naznaczając jego dalsze życie trwałym piętnem.
Suzanne Collins po raz kolejny kreśli dystopijną wizję brutalnego i fascynującego świata Panem, który mimo swojej fikcyjności, rezonuje z niepokojącymi aspektami naszej rzeczywistości. Tym razem autorka nie koncentruje się wyłącznie na dynamicznych i krwawych starciach na arenie. Z równie dużą uwagą analizuje psychologiczne mechanizmy Igrzysk – perfidne manipulacje ze strony wszechwładnego Kapitolu, wszechobecną propagandę mającą na celu złamanie ducha oporu w zniewolonych dystryktach oraz wewnętrzną, często tragiczną walkę trybutów o zachowanie resztek człowieczeństwa w nieludzkich warunkach. To właśnie ta wielowymiarowość narracji sprawia, że „Wschód słońca w dniu dożynek” wciąga czytelnika od pierwszej strony, budząc całą gamę intensywnych emocji. Obserwujemy narastające nierówności społeczne, wszechobecną propagandę, bezsensowną brutalność i zatrważającą głupotę elit, co wywołuje w nas gniew, smutek, współczucie i niepokój, zmuszając do refleksji nad podobnymi mechanizmami działającymi w naszym własnym świecie.
„Wschód słońca w dniu dożynek” to bez wątpienia mocna i głęboko poruszająca powieść, która usatysfakcjonuje zarówno oddanych fanów serii „Igrzyska śmierci”, jak i nowych czytelników pragnących zanurzyć się w ten mroczny, ale niezwykle wciągający świat. Suzanne Collins po raz kolejny potwierdza swój niezwykły talent do tworzenia złożonych bohaterów oraz budowania mrocznych, ale jednocześnie fascynujących i skłaniających do myślenia światów. Historia młodego Haymitcha Abernathy’ego w czasie Drugiego Ćwierćwiecza Poskromienia to przejmująca opowieść o dojrzewaniu w obliczu traumy, o stracie, bólu i niesprawiedliwości, ale także o niezłomnej woli przetrwania, o sile przyjaźni w najciemniejszych czasach i o tlącej się cichej nadziei na lepsze jutro, nawet gdy wszystko wydaje się beznadziejne.
O książce:
Tytuł: Wschód słońca w dniu dożynek
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Must Read
Liczba stron: 404
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Cykl: Igrzyska Śmierci (tom 0.5)
Data premiery: 18-03-2025
Gatunek: Fantastyka
„Wschód słońca w dniu dożynek” oraz inne książki fantasy znajdziecie w księgarni Tantis.pl.
Za książkę dziękuje księgarni:
Ocena:
Podsumowanie:
„Wschód słońca w dniu dożynek” to bez wątpienia mocna i głęboko poruszająca powieść, która usatysfakcjonuje zarówno oddanych fanów serii „Igrzyska śmierci”, jak i nowych czytelników pragnących zanurzyć się w ten mroczny, ale niezwykle wciągający świat. Historia młodego Haymitcha Abernathy’ego w czasie Drugiego Ćwierćwiecza Poskromienia to przejmująca opowieść o dojrzewaniu w obliczu traumy, o stracie, bólu i niesprawiedliwości, ale także o niezłomnej woli przetrwania, o sile przyjaźni w najciemniejszych czasach i o tlącej się cichej nadziei na lepsze jutro, nawet gdy wszystko wydaje się beznadziejne.

