
“Wiedźmak” – Adrianna Trzepiota – recenzja
Idąc za ciosem, z oporami, które w rzeczywistości były niemalże murem nie do przebicia, postanowiłam sięgnąć po drugi tom serii „Siostry z lasu” – „Wiedźmak” Adrianny Trzepioty. Miałam słabą bo słabą ale nadzieję, że może tym razem doświadczenie będzie bardziej pozytywne, że uda mi się odnaleźć te elementy, które tak bardzo zachwycają innych czytelników, skłaniając ich do polecania tej powieści. Niestety, moje oczekiwania zostały mocno zweryfikowane. Nie było lepiej, a wręcz przeciwnie – miałam wrażenie, że tonę w coraz głębszym chaosie.
Po niejasnym i pozostawiającym wiele pytań zakończeniu pierwszej części, w „Wiedźmaku” dowiadujemy się, że sytuacja w miarę się ustabilizowała. Tove cieszy się opieką nad swoim synem, Gentarem. Jednak szybko okazuje się, że chłopiec nie jest zwyczajnym dzieckiem i nie będzie to zwykła opieka. Jego nietypowy kolor oczu i fakt, że odbicie w nich jest odwrócone, nie pozostawiają wątpliwości – Gentar jest wiedźmakiem, co oznacza potencjalne kłopoty dla całego rodu czarownic. Jeśli ktoś spodziewał się, że to Gentar będzie głównym bohaterem tej opowieści, srogo się rozczaruje. „Wiedźmak” to przede wszystkim historia życia Tove, jej drogi do macierzyństwa, nie tylko w stosunku do Gentara, ale także do dwójki innych dzieci obdarzonych niezwykłymi zdolnościami. To opowieść o jej zmaganiach z przeciwnościami losu, o kolejnych wyzwaniach, krzywdach i próbach pogodzenia się z własną tożsamością.
Szczerze mówiąc, nie wiem, od czego zacząć krytykę tej książki. Czy mi się podobała? Nie. Po przeczytaniu opisu intymnego zbliżenia Tove z jej partnerem, miałam ochotę porzucić lekturę i nigdy do niej nie wracać. Jednak, zmuszając się, czytałam dalej, choć nie było w tym dużo przyjemności. „Wiedźmak” to podróż w głąb chaosu. Akcja skacze z jednego wątku na drugi, czas płynie w nieprzewidywalny sposób, a wątki urywają się nagle, pozostawiając nas bez odpowiedzi. Pojawiają się nowe elementy, które tylko potęgują dezorientację. Naprawdę trudno jest nadążyć za tokiem wydarzeń, zrozumieć motywacje bohaterów i wciągnąć się w opowieść. Przyznaję, że po odfiltrowaniu zbędnych fragmentów, można dostrzec potencjalnie ciekawą historię, a nawet doszukać się pewnego przesłania, ale wymaga to ogromnego wysiłku i determinacji. Język i styl autorki kompletnie do mnie nie przemawiały. O ile pierwsza część serii, z wielkim trudem, mogłaby jeszcze uchodzić za znośną, o tyle „Wiedźmak” okazał się nie do strawienia.
Naprawdę pragnęłam napisać coś pozytywnego o tej powieści. Chciałam zrozumieć, co tak bardzo zachwyca innych czytelników, którzy ją chwalą i polecają. Niestety, nie potrafiłam odnaleźć tych zalet. Nawet potencjalnie interesująca historia Tove, która mogłaby być wciągająca i emocjonująca, w wykonaniu autorki traci cały swój urok. Nie zrozumiałe zachowania bohaterów, chaotyczne skoki czasowe i przeskakiwanie między wątkami uniemożliwiają głębsze wczucie się w opowieść i nawiązanie emocjonalnej więzi z postaciami. Mimo zapowiedzi słowiańskiego klimatu, w książce brakuje atmosfery, która by go oddawała.
„Wiedźmak” Adrianny Trzepioty to książka, która nie jest dla każdego. Z pewnością znajdą się czytelnicy, których historia Tove wciągnie i zachwyci. Ja niestety nie należę do tego grona i muszę przyznać, że żałuję czasu, jaki poświęciłam na tę lekturę. Najwyraźniej nasze drogi się rozeszły.
O książce:
Tytuł: Wiedźmak
Autor: Adrianna Trzepiota
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2025-01-15
Seria: Siostry z lasu (tom 2)
Gatunek: Fantastyka
Sprawdź, gdzie kupić:
Ocena:
Podsumowanie:
„Wiedźmak” to książka, która nie jest dla każdego. Z pewnością znajdą się czytelnicy, których historia Tove wciągnie i zachwyci. Ja niestety nie należę do tego grona i muszę przyznać, że żałuję czasu, jaki poświęciłam na tę lekturę. Najwyraźniej nasze drogi się rozeszły.

