"Złodziej tożsamości" – Erica Spindler
Kryminał, sensacja, thriller,  Książki

„Złodziej tożsamości” – Erica Spindler – recenzja

Pewnego razu, na wyprzedaży książek wpadła mi w ręce powieść Erici SpindlerZłodziej tożsamości”. Muszę się przyznać, że nigdy wcześniej nie słyszałam o owej autorce, a więc zapowiadała się dla mnie wielka niewiadoma. Moje wahania nad kupnem ostatecznie pokonał tytuł, który jakby nie patrzeć sugerował coś ciekawego. W związku z tym, że zakupów dokonałam tuż przed wyjazdem na Mazury, to książka wylądowała w torbie, jako forma relaksu w czasie nudy.

I tak oto słonecznego dnia, wylegując się na łódce sięgnęłam po „Złodzieja tożsamości”, zakładając, że po kilku stronach pewnie zajmę się łowieniem ryb (coś na kolację trzeba było zjeść :)). Niestety skończyło się na tym, że nie byłam w stanie oderwać się od powieści i odłożyłam ją dopiero po przeczytaniu całości (ryby na pewno były wdzięczne Spindler). Muszę przyznać, że rzadko mi się zdarza trafić na powieść, która od samego początku do końca mnie pochłania. Prawie zawsze trafiają się jakieś nudne wątki, zachęcające do odłożenia czytania a tu? Taka niespodzianka. Co w niej takiego jest pewnie się zastanawiacie. Mówiąc szczerze, nie wiem, może ujęcie tematu, może główne bohaterki, które dzięki autentyczności wzbudzają w nas sympatię i razem z nimi chcemy rozwiązać sprawę. A jaką? Poczytajcie …

Pewnego dnia, Mary Catherine Riggo i Kitt Lundgren z Wydziału Zabójstw zostają wezwane na miejsce zbrodni. Ofiarą jest student informatyki Matt Martin. Po przejrzeniu najbliższego otoczenia, okazuje się, że zginął tylko laptop. Czyżby jakieś porachunki pomiędzy hakerami? Rozpoczyna się powolne śledztwo. W między czasie narzeczony Mary, Dan, dostaje w „prezencie” kulkę a jej kuzyn Tommy żegna się z życiem. Riggo, jednak nie załamuje się i dalej prowadzi śledztwo ze swoją partnerką, śledztwo, w którym pojawia się coraz więcej ofiar. Okazuje się, że wszystkich jednak coś łączy. Panie powoli wkraczają w wirtualną rzeczywistość, w której otwiera się przed nimi świat cyber- przestępczości: kradzieże haseł, znikające pieniądze z kont i inny ciemne interesy. Czyżby ofiary przez przypadek dobrały się do nieodpowiedniego rachunku bankowego?

Powieść „Złodziej tożsamości” można podciągnąć pod kryminał, ubrany w sensacje i doprawiony thrillerem, który wciąga i nie pozwala się od siebie oderwać. Autorka odpowiednio buduje napięcie, a akcja nie pozwala złapać oddechu. Ciągłe nowe dowody i wątki wplecione w fabułę, powodują, że jesteśmy ciekawi końca i ze strony na stronę czekamy na finał. Dzięki odpowiedniemu „ubraniu”, bohaterowie przyciągają do siebie, stają się realnymi ludźmi z problemami, a co za tym idzie bliżsi czytelnikowi.

Tak jak już wspomniałam, było to moje pierwsze spotkanie z Ericą Spindler i muszę przyznać, że było to bardzo udane. Lubię takie niespodzianki i cieszę się, że natrafiłam na jej książkę i z pewnością sięgnę po następne jej pozycje. Jeśli macie chwilę wolnego to śmiało sięgajcie po „Złodzieja tożsamości”.

O książce:
Tytuł: Złodziej tożsamości
Tytuł oryginalny: Breakneck
Autor: Erica Spindler

Tłumaczenie: Radosław Madejski
Wydawnictwo: G+J

Data wydania: 18-05-2011
Liczba stron: 512 (wydanie kieszonkowe)
Cykl: Kitt Lundgren (tom 2)

 

Sprawdź, gdzie kupić:

Ocena:
  • Książka zainteresowała mnie:
  • Akcja wciągnęła mnie:
  • Narracja uwiodła mnie:
  • Temat zaciekawił mnie:
  • Postacie zawładnęły mną:
5

Podsumowanie:

Autorka w „Złodzieju tożsamości” odpowiednio buduje napięcie, a akcja nie pozwala złapać oddechu. Ciągłe nowe dowody i wątki wplątane w fabułę, powodują, że jesteśmy ciekawi końca i ze strony na stronę czekamy na finał. Warto.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *