-
„Sobowtór” – Tess Gerritsen – recenzja
Nawet nie wiecie jak człowiek może się ucieszyć ze wznowienie nakładu książki, i to nie jakiegoś super dzieła, a jednego z wielu thrillerów medycznych. Chodzi oczywiście o książkę Tess Gerritsen - „Sobowtór”. Polowałam na nią parę lat, gdyż stary nakład się wyczerpał. Co prawda pojawiały się egzemplarze na popularnym portalu aukcyjnym ale ceny były porażające. No ale moje prośby zostały wysłuchane, nakład wznowiono a ja na półeczce mam ową, pachnącą świeżością, książeczkę. Była to ostatnia pozycja jakiej mi brakowała do pełnej kolekcji thrillerów Gerritsen. No ale wróćmy do powieści. „Sobowtór” jest jednym z pierwszych thrillerów Tess i jak przystało na początki trzyma swój fason. Głównymi bohaterkami jest doktor Maura Isles…
-
„Dolina umarłych” – Tess Gerritsen – recenzja
W końcu doczekałam się kolejnej powieści Tess Gerritsen – „Dolina umarłych”. Jest to kolejna książka z cyklu o doktor Maurze Isles i detektyw Jane Rizzoli. Tym razem jednak pałeczkę pierwszeństwa otrzymała Maura, na której to autorka bardziej się skupiła. Tess Gerritsen zabiera nas na konferencje patologów w Jackson Hole w Wyoming, gdzie udała się Maura. Spotyka tam swojego dawnego znajomego ze studiów, który namawia ją na wycieczkę w góry. Maura waha się na początku i nie jest pewna. Na jej decyzję wypływa jednak obecna sytuacja w związku z Danielem, z który ostatnio niezbyt dobrze się układa. I tak oto następnego dnia wsiada do samochodu kolegi i wraz z jego przyjaciółmi…
-
„Ciało” – Tess Gerritsen – recenzja
Miłośników Tess Gerritsen spotkała miła niespodzianka, w księgarni ukazała się reedycja powieści Gerritsen – „Ciało”. Nie jest to jakby można pomyśleć nowość, gdyż książka swoją pierwszą publikację miała w 1994 roku jako „Peggy Sue Got Murdered”. Jak sama autorka piszę w przedmowie, książka ta stanowi „pomost” pomiędzy jej wcześniejszym zamiłowaniem do romansu a przyszłym gatunkiem literacki – thrillerem. Tak więc sięgając po nią musicie się przygotować, że poza głównym wątkiem kryminalnym toczyć się będzie wątek miłosny (jak to w romansach). Nie powiem aby mnie to cieszyło, gdyż nie przepadam za romansidłami no ale lubię Gerritsen a poza tym w życiu trzeba spróbować wszystkiego. „Ciało” opowiada historię pani doktor Kat Novak,…
-
„Mumia” – Tess Gerritsen – recenzja
Jeszcze chwila, jeszcze dwie i jest. Długo oczekiwania powieść Tess Gerristsen ukazała się na rynku a co za tym idzie trafiła w moje ręce. Trzymając moją nową zdobycz o dźwięcznym tytule „Mumia” zasiadłam w zaciszu i przeniosłam się w świat Rizzolii i Isles i ich przygód. Ach czy może być coś lepszego od poświęcenia czasu ulubionej pisarce? Odpowiedź oczywiście prosta – nie. Chociaż, z wielkim smutkiem muszę przyznać, że w tym przypadku okazało się ciut inaczej. Moje długie wyczekiwanie z utęsknieniem postawiło przed nową pozycją zbyt duże nadzieje i niestety się zawiodłam. No ale nie wyprzedzajmy faktów. „Czasami nie dostrzegamy osoby, która mogłaby nas uczynić najbardziej szczęśliwymi, choć ta czeka…
-
„Pod Piracką Flagą” – Michael Crichton – recenzja
Ahoj przygodo! Nie wiem jak Wy ale ja czasem lubię się zaszyć w jakąś książkową przygodę, stać się jednym z bohaterów a gdy jeszcze ta przygoda potrafi budzi emocje to więcej do szczęścia mi nie potrzeba, no może jeszcze dobra herbata albo lampka wina. Będąc na zakupach trafiłam akurat na premierę pośmiertnej książki Michaela Crichtona – „Pod Piracką Flagą”. Czyżby zapowiadała się ciekawa przygoda i to jeszcze piracka przygoda! Autora przedstawiać mi nie trzeba było, bo chyba każdy wie kto napisał „Park Jurajski” czy „Kongo”. Tak więc wiadome już było, że wieczorem razem z bohaterami odpłynę na szerokie morza, zagłębiając się w ową piracką wyprawę. Książka przenosi nas do drugiej…
-
„Wyznania Gejszy” – Arthur Golden [recenzja]
Przez przypadek w moje rączki trafiła książka „Wyznania gejszy” Arthura Goldena, która opisuje historię życia prawdziwej gejszy. Zagłębiłam się w lekturę, w szczególności, że film na podstawie owej książki mi się podobał. Z reguły najpierw czytam książkę a dopiero potem oglądam film, no ale w tym przypadku zdarzyło się inaczej. W sumie troszkę na tym straciła książka, bo nie dość, że momentami wiedziałam co będzie dalej to jeszcze moja wizja książki kłóciła się z wizją reżysera. „Marzenia są niebezpieczne: parzą niczym ogień i czasami potrafią spalić.” Wracając jednak do powieści to Golden przenosi nas na początek dwudziestego wieku, a dokładnie 1929 roku do rybackiej wioski Yorido położonej w Japonii. Tutaj poznajemy małą…
-
„Infekcja” – Tess Gerritsen – recenzja
„Infekcja”, znana także pod tytułem „Młodość dla wybranych” trafiła do mojej biblioteczki już jakiś czas temu. I choć z zakupem nie miałam problemu bo odbył się w stylu „o nowa książka Gerritsen, kupuje” tak już przeczytanie jej odkładałam i odkładałam. No ale przyszedł weekend majowy, chwila czasu więc po nią sięgnęłam. Po prostu musiała swoje odstać. Książka opowiada o ciekawskiej pani doktor Toby, która pracuje na nocnych dyżurach w szpitalu Springer w Bostonie. Pewnej spokojnej nocy na oddział trafia staruszek z objawami choroby Alzheimera. Po wstępnych badaniach, nie udaje się zdiagnozować przyczyny „splątania” staruszka. W związku z tym skierowano go na dalsze badania. Niestety pacjent znikł. Po kilkunastu dniach pogotowie…
-
„Nosiciel” – Tess Gerritsen – recenzja
Niedawno na rynku ukazała się powieść Tess Gerritsen „Nosiciel” i choć wydanie nowe to pozycja ta do najnowszych nie należy. Powstała w 1998 roku, a jej oryginalny tytuł to „Bloodstream”. W 2001 roku pojawiła się na polskim rynku pod tytułem „Opary szaleństwa” a teraz jako „Nosiciel”. Jeśli znacie angielski to pewnie się zastanawiacie jak polskie tłumaczenie ma się do angielskiego tytułu (Blood – krew, stream – strumień lub płynąć) i pewnie dochodzicie do wniosku, że niema. Jednakże po przeczytaniu książki przymknięcie na to oko, bo w sumie tytuł nie został tak źle dobrany. „To marzenia dają nam siłę, by iść dalej” „Nosiciel” opowiada historię życia doktor Clair Elliot, która wraz…
-
„Zaginiony symbol” – Dan Brown – recenzja
Świat symboli i zagadek, niewyjaśnionych tajemnic i człowieka, który próbuje to wszystko wyjaśnić. Jeśli zatem macie ochotę zagłębić się w ten pełen tajemnic czekający na wyjaśnienie to powinniście sięgnąć po „Zaginiony symbol”, która przedstawi Wam harvardzkiego specjalistę od symboliki – Roberta Langdona. To on poprowadzi Was przez korytarze historii. Zapewne owy główny bohater jest Wam znany albo przynajmniej o nim słyszeliście. Jeśli pamięć zawodzi to przypomnijcie sobie „Kod Leonarda da Vinci” czy „Anioły i Demony” oraz oczywiście Dana Browna, który powołał do życia Langdona. Trzeba przyznać, że medialny szum promocji zrobił swoje i zadziałał na mnie od razu. Mianowicie ze sklepu wróciłam z pachnącą świeżością książką Browna. Z racji tego,…